moje kozaki na szpilkach czekają na półce chyba więcej ich nie założę, raz w tym roku w nich byłam bo moje kozaki w których chodzę na co dzień były u szewca
Shane obracal noz w reku, a przy kazdym nerwowym poruszeniu jego ostrze polyskiwalo w swietle. Claire stala bez ruchu zmrozona zimnem i nie przychodzilo jej na mysl nic, co moglaby powiedziec czy zrobic. Co sie tutaj dzialo? Jakim cudem zrobilo sie az tak zle? Co...
Shane zrobil krok w strone Michaela, wielki krok, ale Michael ani drgnal. Jego oczy wcale nie byly zimne i wcale nie mialy tego wampirzego, przerazajacego spojrzenia. Te oczy byly ludzkie i pelne leku.
Przez dluga chwile nikt sie nie poruszal, a potem Michael sie odezwal:
-Wiem, ze tobie sie wydaje, ze ja cie zdradzilem, ale to nieprawda. Tu wcale nie chodzilo o ciebie. Chodzilo o mnie i zrobilem to po to, zeby nie siedziec tu juz dluzej jak w pulapce.Ja tu umieralem. Pogrzebany zywcem.
Shane skrzywil sie, jakby ten mysliwski noz przewiercal jego wnetrznosci.
-No to moze powinienes byl umrzec. - Uniosl dlon, w ktorej sciskal kolek.
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 3 z 3
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach